niedziela, 1 września 2013

Merida Leżąca

Kładąc się spać wczoraj / dzisiaj o 2 nad ranem, bo jak głupia zasiedziałam się na kompie (kto bogatemu zabroni) zauważyłam, że coś jest nie tak z biblioteczką. Po remoncie ubyło mi sporo rzeczy, w nowych meblach mam wciąż sporo miejsca, tak samo na półkach, oprócz książek ustawiam więc tam swoje lalki. Na najwyższej nie ma nic. Piętro niżej, filmy, Jecci, Ghoulia Ulubienica, która często zmienia swoje położenie z racji tego, że lubię ją mieć przy sobie. Obok Abbey, czeka na repaint, w rogu czające się Kurczaczki. Jest tam też zdjęcie mojej mamy jedzącej cukrową watę, Krościenko, 2009, Zenit TTL, oraz zdjęcia mojej babci, leżącej sobie pod kołderką, nie mam pojęcia kiedy je zrobiłam, ani czym. Wiem, ze był to jakiś Canon analog, pożyczony, od znajomego ojca, nie poleciłabym, ale nie pamiętam modelu. Środkowa półeczka, książki, świeczka, dwie Tangkou i... a cóż to? Merida Leżąca, tak tak.
Pomyślałam sobie, dlaczego leżysz Merido, przecież pamiętam, że cię  p o s t a w i ł a m, jakby to było wczoraj! Szybko podbiegłam do poszkodowanej i tym razem na wszelki wypadek ją posadziłam, uważając, żeby oka sobie biedactwo nie wybiła tym łukiem, bardzo solidnym zresztą, plastik i sznurek, pełna profeska.
No bo kto by ją postawił, gdyby mnie zabrakło? Ona leżałaby tam tygodnie, lata, nie widząc przed sobą nic, z głową ukrytą za kawową świeczką, a świeczka się sama nie spali. Może moja mama dnia pewnego, wchodząc do pokoju z zamiarem starcia kurzu, skoro ja z racji potencjalnej nieobecności zrobić tego nie mogę, uniosłaby ją i postawiła ale to tylko dlatego, że biedna Merida zawadzałaby. I ja wiem, że mama moja jest kochana i z troską by ją postawiłam, ale wierzcie mi to nie byłaby ta poza pożądana. Inaczej kiedy ja ją posadzę źle i mi to przeszkadza, więc poprawię, inaczej, kiedy wiem, że mama ją posadziła źle, ale nie mam serca poprawiać, chyba, że nie wiem, że mama posadziła to wtedy z czystym sumieniem zmienić mogę, bo przecież kto mi powie, że poprawiam czyjąś robotę? Ryby i lalki głosu nie mają. Chyba, że mowa o barbie śpiewających, o dzidziach gumowych charczących, wołających o siku i jedzenie, o spacer i 'kocham cię, jesteś moją najlepszą przyjaciółką' to słodkie i dołujące. Ostatnio miałam przyjemność takową lalką się pobawić. Buzię miała jak aniołek, usteczka pełne rozchylone, standardowo miejsce na smoczek. Ale uwaga smoczka nie było, za to była kaczuszka, jak się kaczy dziubek do usteczek zbliżyło laleczka odgłosy połykania wydawała. Natomiast cmokała, gdy się jej do warg ślicznych szmacianą lalkę zbliżyło, która to mała szmacianka była Małą Wróżką, wiem, bo gdy włożyłam ją do rączki tej gadającej to powiedziała "Witaj Mała Wróżko" tonem słodkim jak miód, przysięgam. Włosy tylko rozczochrane miała, z winy właścicielki ale żalu nie mam, bo dziewczyna sympatyczna bardzo, lalki kocha w sposób rozczulający tuli do piersi swojej i głaszcze. Właścicielka owa miała również bobasa, który głową ruszał, gdy głos usłyszał, wiem, bo zaobserwowałam gdy toto na kanapie posadziłam i latała mu ta główka na prawo i lewo, bo tyle rozmów w salonie było, biedactwo nie wiedziało na kogo spojrzeć, aż żal mi się zrobiło, że żaden z tych głosów do lalki skierowany nie był, tylko do towarzystwa z krwi i kości.
Szczerze nie bardzo mi podchodzą lalki mówiące, on nie mówią właściwie, on sapią bardziej, zioną tymi złotymi myślami, w kółko to samo, z akcentem dziwnym zarozumiałym, tak, że mimo buzi uroczej i oczek zamykanych, gdy się taką lalkę położy poziomo, to ochoty już nie mam przebywać obok i uciekam, już wolę wielki kawałek tortu zjeść, ilość mdłości wywołana nadmiarem słodyczy jest chyba taka sama.

Idę czytać.

4 komentarze:

  1. Twój post mnie wciągnął - domagam się więcej takich. Ale dobra z Ciebie lalkomistrzyni, skoro dbasz o to, by lalki siedziały z prawidłową postawą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo! Miał być dłuższy, ale sobie nie pozwoliłam, pomyślałam 'kto przeczyta niekończące się wypociny?' a tu taka miła niespodzianka.

      Usuń
  2. Strumień świadomości się włączył w tej notce :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku jest to dosyć częste (zabazgrane zeszyty, fora rp), ale postanowiłam zaryzykować na blogu lalkowym.

      Usuń