Nigdy nie byłam w tym dobra, naprawdę, miałam kilka blogów, na których pisałam przez parę miesięcy, a potem umierały. Jeden nawet całkiem nieźle się trzymał, nie był lalkowy, bardziej pamiętnikowy.
Najwyraźniej o wiele lepiej idzie mi pisanie fabularne (btw, gdyby ktoś grał w pbfy to się do mnie zgłoście, bo jestem maniaczką :) )
Ale ale! Przecież cudownym pretekstem do obudzenia w sobie blogera był nasz niedzielny meet! Skoro wszyscy to i ja mogę, wszak o dwóch spotkaniach już nie napisałam, a te naprawdę zasługuje na wpis.
(w tym miejscu chciałam wrzucić zdjęcie, ale okazało się, że plik, który tyle godzin ściągałam mnie strollował i występuje error)
(naprawdę mam dziś pecha...)
Nie macie pojęcia, jak bardzo chciałam już z Wami się zobaczyć, każdy meet to dla mnie panaceum, wierzcie lub nie, ale przez parę godzin, śmiejąc się z Wami, macając lale i pijąc mirindę, albo szlajając po krakowskich uliczkach (wszystkie są takie same, jak mamę kocham!) czuję się naprawdę, najzwyczajniej w świecie szczęśliwa.
Jest godzina 11 dnia następnego, co oznacza, że wczoraj posta nie skończyłam, ale wbrew wszystkim znakom na niebie mówiącym mi, że pod żadnym pozorem mam się NIE ruszać z domu, zrobiłam to i pojechałam do centrum handlowego. Czułam się lepiej, a potrzebuję jakiegoś elegantszego łachu, na roczek mojej chrześniaczki. Oczywiście, niczego nie zdobyłam, ani lalkowego, ani ubraniowego, za to zaliczyłam przepiękny upadek na półkę z steffkami, które z wiecznie miłym uśmiechem przyjęły cios, w duchu zapewne przerażone. Dostałam takiego ataku kaszlu w smyku, że zakręciło mi się w głowie i trach.
Dodaję tylko parę zdjęć, bo jakby nie było i tak można zobaczyć nasze zbiory lalkowe na innych blogach :)
Wybrałam te zdjęcie Cyrila, bo wygląda na nim jakby mówił 'kobieto... dlaczego?'
I Borze, szkoda, że nie widziałam Esmeraldy na żywo, jest naprawdę śliczna.
Skoro już napisałam notkę, to wykorzystam to i zapytam znawców...
Mianowicie, chodzi za mną jakaś barbiocha, której chętnie bym porobiła parę zdjęć. Te wszystkie błyszczące blondynki, które możemy znaleźć w marketach wręcz mnie odrzucają. Może jakaś aa, albo ruda, albo czarnulkowe włosy, byle nie z toną różu. Taka, za którą nie dam fortuny, wiecie, że nie znam się na barbiowych, ale trzeba im przyznać, że są fotogeniczne, a ja zdjęcia lubię :)
Jeszcze raz dziękuję za spotkanie i pozdrawiam wszystkich, którzy byli,
Kate, Dollbbiego, Borze, Mad, Zgredkę, Grażynę i VMarcina :) (linki do blogów i tak są obok, jeszcze nie ogarnęłam, jak wstawić odnośnik, chyba, że html jest taki sam jak na forach... hm. Next time!)
Esmeraldę mogłam odebrać z poczty dopiero w poniedziałek, ale we wrześniu już na pewno się zobaczycie :)
OdpowiedzUsuńLubisz zdjęcia i pięknie je robisz, więc licz się z permanentną inwigilacją bloga;)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo! : )
Usuń:D Wkońcu może rozwiniesz skrzydła blogowania, bo całkiem sprawnie ci to idźie :D Na temat spotkanie już puściłem tyle ohów i ahów, że i tu więcej nie napisze.
OdpowiedzUsuńCo do lalki do fotografowania lalki... myslę że jakaś Kira, ew AA to dobry pomysł. Poszukaj, jesli chcesz trupka to cos się znajdzie!
Oh, ah :) Mobe zdecydowanie częściej musisz pisać i wstawiać zdjęcia, bo tylko ukrywasz swój talent! I lalki tak customizujesz, że głowa mała! Więc działaj dziewczyno, działaj! :)
OdpowiedzUsuńCo do lalki, to faktycznie jakaś Kira, albo Christie... Zależy też co Cię interesuje...? Może lalka w jakiejś konkretnej stylizacji..? Królewna, wróżka..? A może Esmeralda właśnie? Coś się wymyśli ^^
Kobito, do wyra i leżeć aż do wyzdrowienia! Bo następną wyprawę na miasto przypłacisz klepnięciem na glebę. Niech rodzina trochę dookoła poskacze i się wykaże :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - plackowanie w łóżku dodatnio wpływa na aktywność blogopisarczą, więc można je uznać za "przyjemne z pożytecznym".
Idąc za sugestią Dollby'ego, kupiłabym jakąś starszą laleczkę w dobrym stanie z allegro lub innego alledrogo i wykreowała ją na miss świata fotografii.
Właśnie szarpnęłam się na Raquelle XD
UsuńAleż pięknie wygląda Esmeralda na ostatnim zdjęciu:)
OdpowiedzUsuń